Odc.3
Zbliżała się Wigilia,został do niej tylko tydzień.Brunetka siedziała w pokoju,zastanawiając się co będzie gdy zobaczą nieszczęsne zdjęcia.
" Zabije mnie,normalnie mnie zabije " - Siedziała zapatrzona w jeden punkt,z zamyślenia wyrwał ją
dzwoniący telefon komórkowy,odebrała.
- Słucham? - Spytała głosem zupełnie bez życia
- Cześć Catherinko nie odzywasz się w ogóle do nas,tak bardzo praca Cię pochłania? - W słuchawce usłyszała głos swojej mamy
- Cześć mamo,zapomniałam o was bardzo przepraszam - Rzekła zrezygnowanym głosem
- W pracy coś nie tak?
- Tak jakby,ale poradzę sobie
- Oj biedna moja,dzwonię by spytać czy spędzisz z nami Wigilię i dwa dni świąt będą same pyszności
- Założę się,że będę spędzać te dni sama,więc...Zgoda - Głos jej się od razu zmienił na weselszy
- To się cieszę córeczko kolację wigilijną zaczynamy,jak zawsze o tej samej porze
- Dobrze postaram się być na czas oobiecuję
- Dobrze cieszę się
- A Victor też będzie?
- Oczywiście,dlaczego miałoby go nie być ?
- Na przykład dziewczyna go może zabrać do siebie albo coś
- Twój brat jedynie mógłby przywieźć ją do nas
- Z resztą zadzwonię do niego i sama się dowiem
- Proszę bardzo,dobrze kończę już porozmawiamy jak przyjedziesz,jeśli masz jakąś osobę towarzyszącą to weź ją ze sobą będzie nam miło - Rzekła z radością w głosie jej mama
- Wątpię,żebym kogoś miała...
- Jak Cię już nie pilnujemy z tatą,to na pewno kogoś tam masz
- Myśl co chcesz...
- W każdym razie jeśli jest ktoś,to zapraszam was oboje
- Dobrze dobrze pa pa kończę całuski - Rozłączyła się
Po kilku minutach wybrała numer do swojego młodszego brata,odebrał po kilku sygnałach.
- Hej zdziwiłem się,kto do mnie dzwoni... - Rzekł z ironią
- Ja a kto - Odpowiedziała
- Chciałaś coś?
- Tak,podobno masz przyjechać do domu ze swoją dziewczyną która to?
- Dobrze słyszałaś,to Jessica nie znasz jej ponieważ zapoznałem ją na wakacjach
- No tak a pracujesz gdzieś? - Zupełnie nie miała z nim tematu do rozmowy
- Tak się składa,że nie ale nieważne
- Chętnie poznam tą Jessicę,mam nadzieję że nie jest pustą lalą?
- No wiesz!? - Oburzył się,słyszała to doskonale
- Wyluzuj,bo ci żyłka pęknie...
- Bywasz denerwująca,dobra...jak ci tam jest w tym Los Angeles?
- Całkiem dobrze dziękuję - Porozmawiali chwilę i rozłączyła się
" Kogo ja niby wytrzasnę w tydzień? Ech ta mama mogłaby sobie darować osobę towarzyszącą" - Myślała brunetka
Leżał na kanapie w salonie obracając w dłoniach swój telefon,miał przy tym zamknięte powieki zwyczajnie odpoczywał,po "bieganiu" w centrum handlowym za prezentami.Wolał mieć wszystko wcześniej przygotowane.
Poczuł wibracje telefonu,nie zareagował gdyż myślał że to tylko sms,jednak to nie była tylko wiadomość tekstowa, ktoś dzwonił.
Przeczytał wiadomość z poczty głosowej : " Catherine dzwoniła dziś o 18:01 ale nie zostawiła wiadomości."
Odetchnął głęboko i zaraz wybrał numer młodej dziennikarki,odebrała po dwóch sygnałach.
- Cześć Bill.
- Cześć Catherinuś
- Słucham? - Zaskoczyła ją tak luźna odzywka ze strony Billa
- Przepraszam,za dużo sobie pozwoliłem Catherine?
- Nie,nic nie szkodzi - Uśmiechnęła się pod nosem
- Cieszę się
- Mam do Ciebie takie pytanie,masz może czas...
- Kiedy?
- W...Wigilię? - Po drugiej stronie usłyszała ciszę - Halo Bill jesteś tam jeszcze?
- Jestem jestem,tylko mnie zaskoczyłaś tą propozycją
- Aha dobra nie masz czasu? rozumiem to
- Nie o to chodzi,tylko co na to twoja rodzina?
- Mama by się ucieszyła,o przepraszam pewnie będziecie chcieli zaprosić swoich rodziców
tutaj ale ja czasami nie myślę - Zachichotała cichutko
- Na razie nie mamy planów co do wyjazdu,jak coś to wyślę Toma z prezentami i jakoś to będzie
- Nie mogę odrywać Cię od rodzinnego spotkania pojadę tam sama
- Absolutnie nie oderwiesz,fajnie by było poznać twoją rodzinę
- Niemożliwe,czy to znaczy że się zgadzasz?
- Tak - Odpowiedział,słyszał w głosie Catherine radość
- Dziękuję,że się tak dla mnie poświęcasz
- To dla mnie nic takiego
- Dobrze,kończę już cześć
- Cześć
Tom jak zwykle musiał o wszystko wypytać,co gdzie, jak i z kim tak było i tym razem.
- Co ci się tak mordka cieszy?
- A nic,słuchaj koniecznie muszę jechać z tobą do rodziców?
- Tak a co?
- Ponieważ mam inne plany
- Jakie? - Westchnął starszy z nich
- Catherine zaprosiła mnie do siebie na święta
- To pojedziesz na drugi dzień świąt i tyle
- Tylko że zaprosiła mnie na Wigilię
- Ty? z nią w Wigilię? pewnie sam na sam? - Zdziwił się
- Niee do jej rodziców jedziemy
- Cóż...Pomyśl tylko o naszej mamie i Gordonie
- Wręczysz rodzicom prezent ode mnie i przeprosisz...
- Jak chcesz
- Dzięki - Uśmiechnął się
Następnego dnia Catherine wybrała się po prezenty dla rodziny i...Właśnie nie miała pojęcia czy kupić coś Billowi,czy nie.
Nawet nie była do końca pewna,czy są chociażby znajomymi,ale zaryzykowała weszła do perfumerii,sprzedawczyni jej doradziła i wyszła z wodą toaletową marki "Pacco Rabanne" i napisała wiadomość do Gabi.
"Hej Gabi kupiłam prezenty rodzicom,bratu Tobie również a Billowi wodę toaletową jakiej marki to mało ważne"
" Hej a Billowi po co? " - Odpisała Gabrielle
" Na znak,że o nim pamiętam i na przeprosiny gdy zobaczy te zdjęcia które na pewno znajdą się w gazecie"
Młoda kobieta kupiła mamie książkę,ponieważ lubi czytać i elegancką torebkę,tacie ciepły sweter i e-papieros wraz z olejkami,bratu płytę ulubionego metalowego zespołu i czekoladki a dla Gabi dwudniowy karnet do SPA i kolczyki.
"To chyba wszystko " - Pomyślała obładowana paczkami wsiadła do swojego auta i wróciła do domu.
Stał przed domem,paląc papierosa mróz był lekko zauważalny,gdyż na szybach aut pojawił się szron.
Nie zważał na to,gdyż dostarczenie nikotyny było ważniejsze,czas wlókł mu się niemiłosiernie.
Planowała co by tu zrobić do jedzenia,mimo że mieszkała sama przecież musiała coś upiec czy zrobić jakąś sałatkę.
Wygrzebała z szafki w kuchni gruby zeszyt z przepisami od mamy i zaczęła je czytać.
W rezultacie miała do zrobienia dwa ciasta,bo żadna sałatka ją nie przekonała.
Dzień przed wyjazdem upiekła sernik i keks,przy okazji spotkała się na chwilę z Gabi,gdyż nie bardzo miała czas.
"Cześć Gabi,chciałam Ci wręczyć prezent,spotkamy się gdzieś? "
"Jasne " - Odpisała i zaczęła pakować prezent dla swojej przyjaciółki
" To może za pół godziny się zobaczymy?"
" Okej" - Odpisała Gabi
Ze względu na to,że była dopiero dziewiąta rano,bez problemu spotkały się przed centrum handlowym
dwudziestodwulatka już czekała na brunetkę.
- Cześć kochana - Uśmiechnęła się szeroko czerwonowłosa
- Cześć Gabi - Przytuliły się do siebie,całując w policzek.
- Jak tam u ciebie przed Wigilią?
- Właściwie dwa ciasta już gotowe,mam nadzieję,że się nie zestarzeją - Uśmiechnęła się Cath
- Na pewno nie,proszę,jeśli się spieszysz to oto prezent dla ciebie - Wręczyła młodej kobiecie
średniej wielkości paczkę i uśmiechnęła się
- A to da ciebie,mam nadzieję że się ucieszysz - Odpowiedziała Catherine wręczając prezent przyjaciółce
- Dziękuję - Nie wykazała jednak entuzjazmu,gdy zobaczyła co dostała
- Nie wiedziałam co ci kupić,jeśli nie trafiłam w twój gust,to przepraszam...A tymczasem spieszę się pa porozmawiamy jak wrócę od rodziców okej?
- Dobrze to cześć
Tymczasem Catherine wsiadła do swojego auta i odjechała,miała pewien wyrzut sumienia,że nie miała pomysłu na lepszy prezent,na taki który by ucieszył Gabriellę.
W sumie kolczyki które jej podarowała były ze złota a karnetu do SPA pewnie nie będzie miała jak wykorzystać no chyba,że zapozna w święta jakiegoś faceta wtedy weźmie go ze sobą.
Super ;D ciekawa jestem co dalej :D Twoja Tuś :*
OdpowiedzUsuń